09 października 2015

Nauka języka duńskiego

Trafił mi się kolejny kryzys. Tym razem po prostu jesienny. Pogoda była rewelacyjna kilka dni, a później znowu chmury, wiatr i deszcz na zmianę. I przyszedł czas rozmyśleń.
Jak by się tak głębiej zastanowić, to nie jest wcale tak pięknie w tej Danii, jakby innym mogło się wydawać.
Już nawet nie tęsknota za bliskimi sprawia, że chce się wracać do kraju. To chęć rozmowy po polsku.
W Danii każdy dąży do tego by przełamać barierę, przestać mówić po angielsku i zacząć komunikować się po duńsku, nawet w prostych sprawach, w sklepie, kinie, w pracy. Ja chcę mówić po polsku. Brakuje mi kontaktu z rówieśnikami. Wyrażenia siebie i swoich myśli  wprost, w stu procentach, a nie na około. Przecież tak przyjemnie jest usiąść przy polskim piwku, kawce i pogadać o niczym. W Danii trzeba o czymś mówić. Zaskoczyć rozmówcę, znaleźć fachowy temat, na który udajemy że się znamy.




Co mnie w Danii denerwuje.
Edukacja. A konkretnie nauka języka duńskiego. Jest to fikcja. Nie spełniona obietnica, trochę jak w Polsce. Słynne prywatne sprogcenter obiecują naukę w 3 lata, kurs zakończony certyfikatem ukończenia modułu 6. A po trzecim module powinniśmy już tak mówić, żeby dostać pracę po duńsku. Czym wspaniałym była ta obietnica, gdy przekraczałam granicę kraju dobrobytu?



W sumie początek w sprogcenter był zaskakujący. Rewelacyjny nauczyciel, zabawny, motywujący, wymagający. Klasa też świetna, ludzie z klasą z całego świata. Zawsze był śmiech, pogaduchy, wyśmiewanie się nawzajem z głupoty własnych krajów. Pamiętam, że na pierwszym module nauczyłam się dużo, motywowana łatwością nauki jaką przyswajałam w tempie zawrotnym. Rano do pracy, popołudniu książki, zadania, rozmówki. 
Wszystko minęło w połowie drugiego modułu, kiedy to zmienił się nauczyciel. Przyszła Britt. Pani, na oko, około 63 lata. Zero energii, siły, motywacji. Zero konwersacji na zajęciach, zero zadań domowych. Za to dużo gramatyki. Pomyślałam, przecież gramatyki też muszę się nauczyć. Ale ostatecznie mój zapał zmalał. Nie siedziałam już tyle nad książkami co wcześniej. Myślałam, że już gorszego nauczyciela nie mogę dostać. Zmieniłam godziny zajęć na późniejsze by zmienić nauczyciela. Ten którego dostałam okazał się jeszcze gorszy. Zero konwersacji, zero zadań domowych, za to dużo czytania, na głos, książek, w klasie, 2 godziny. Przez dwa miesiące przeczytaliśmy dwie książki. Zbliżał się termin egzaminu modułowego. Jak zwykle wymagania nie za wysokie. Przygotować referaty z 3 książek. Dwie przeczytaliśmy w szkole :)
Szybko się poduczyłam zaległości i zdałam egzamin, żeby uciec z tej szkoły gdzie pieprz rośnie.
Teraz jestem w innej. Nie ma tragedii, ale zaległości są. Ostatnio byłam na teście w VUC sprawdzającym mój faktyczny poziom. Okazało się że to słabe 3, a jestem na 5. Straciłam ponad rok nauki na czytanie w klasie.



Dlaczego system nauczania języka duńskiego tak wygląda?  SPROGCENTER
Założenie jest proste. Nauka w szkole jest elementem dodatkowym. Nie powinna być jedyną formą kontaktu z językiem. Po pierwsze musisz znaleźć pracę z Duńczykami, znaleźć Duńskich znajomych, oglądać duńską telewizję, czytać duńską prasę i książki. W sprogcenter nauczą Cię ewentualnie poprawnej wymowy, pisania i gramatyki. Ma to sens. Szkoda, że w praktyce wygląda to trochę inaczej.

Dlaczego Duńczyk nie chce uczyć duńskiego?
W pracy, nie zależnie jakiej, jeżeli koledzy, szef mówi po angielsku, będzie im szybciej komunikować się po angielsku. Unikną przez to nie potrzebnych nieporozumień i zaoszczędzą czas na tłumaczenie. Owszem zamienią z Tobą zdanie po duńsku, ale gdy tylko odpowiesz z nie zrozumiałą dla nich wymową, usłyszysz w zamian szyderczy śmiech i zdanie: jaki to język duński jest trudny.



Koledzy. Owszem, tak samo jak w pracy zamienią zdanie, odpowiedzą gromkim śmiechem, a dalej będą kontynuować po angielsku. Dystans da się zauważyć z daleka. Tylko jak się zastanowić głębiej to wcale się im nie dziwię. Będąc w Polsce, gdy przewijali się zagraniczni znajomi, moje kontakty z nimi ograniczały się do wizyt w barze. Po czym wymienialiśmy się telefonem, obiecywałam że zadzwonię by pokazać miasto, jednak w praktyce nigdy się to nie wydarzyło. Tutaj często jest tak samo. Sama wolałabym rozmawiać we własnym języku, a nie w narzuconym przez rozmówce. Jest to dla mnie w pełni zrozumiałe.

Oczywiście nie jest to praktyką. Jest mnóstwo ludzi którzy potrafią mówić. Zostali nauczeni w pracy perfekcyjnie operować językiem. Często takie osoby nie potrafią pisać lub czytać po duńsku, ale to chyba mniejszy problem. Bynajmniej dla mnie. Bywa, że niektórzy zostają nauczeni równocześnie mówienia, pisania, czytania. Można wtedy takie osoby nazwać szczęściarzami. Dziwi mnie postawa naszych rodaków, którzy czasami nie potrafią mówić nawet po angielsku, a i nauka duńskiego nie przychodzi im z łatwością. Gdyby chociaż chcieli... Ale to sprawa indywidualna. Mi na nauce zależy, mimo tego że mam zamiar wracać do Polski za około 3 lata. Mimo tego, że nie widzę światełka w tunelu ku mojej nauce. Mimo tego, że nie zostałam dobrze poprowadzona od początku, ale winić za to mogę także siebie.
Moja rada jest jedna. Trzeba poświęcić dużo czasu w domu, żeby się czegokolwiek nauczyć. Nauka, nauka i jeszcze raz nauka.




Proszę nie odbierać tego postu jako negację systemu czy Duńczyków. Jest to moja opinia po ponad dwóch latach w Danii. Zapewne gdybym miała większą wiedzę na ten temat, może nauczyłabym się więcej. Znam osoby, które po dwóch latach pięknie mówią po duńsku. Zachęcam tym samym do zainteresowania się tematem. Co można zrobić, by nauczyć się więcej, intensywniej w sytuacji podobnej do mojej. 
Wszystkim początkującym życzę powodzenia i wytrwałości.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hej, byłam tam na rozmowie gdy uciekłam z innej szkoły po trzecim module :) Powiedzieli mi, że jeżeli mam duże zaległości to mogę sobie nie poradzić. A bardzo chciałam się tam dostać :)

      Usuń
  2. Jakbym chciała zacząć uczyć się duńskiego (jestem w liceum) tak w domu. Czy książka ,,Duński nie gryzie,, jest dobra?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, nie znam takiej książki ale jeżeli masz do niej dostęp to zacznij się uczyć. Jak stwierdzisz że to za mało to popatrz na internecie, jest dużo stron do nauki duńskiego. W tym angielsko duńskich nawet więcej, a na koniec proponuje słownik języka duńskiego(http://ordnet.dk/ddo) Ale to już po wprowadzeniu. Poza tym proponuje zapytać na grupie facebooka np. szybki duński, wydaje mi się że ktoś może znać tę książkę i Ci odpowiedzieć, ewentualnie doradzi z jakiej książki zacząć się uczyć. Ja chodziłam do szkoły więc się nie orientuje.
      Link:https://www.facebook.com/groups/175195735861414/
      Jak coś to napisz później co inni myślą o tej książce, być może taka informacja będzie przydatna dla innych.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Miałem 3 podejścia pod różne kursy językowe w Danii... bez sukcesu. W końcu zacząłem uczyć się sam. Polecam kanal na youtube dunski z cynamonem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tu jest strona: https://dunskizcynamonem.pl
    A tu kanał na youtube: https://youtube.com/c/dunskizcynamonem
    Znacie to? Mało subskrybentów ale fajny content dla początkujących naukę duńskiego

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałem 3 podejścia pod różne kursy językowe w Danii... bez sukcesu. W końcu zacząłem uczyć się sam. Polecam kanal na youtube dunski z cynamonem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałem 3 podejścia pod różne kursy językowe w Danii... bez sukcesu. W końcu zacząłem uczyć się sam. Polecam kanal na youtube dunski z cynamonem.

    OdpowiedzUsuń